Pudrowy róż to kolor, który w moim życiu pojawiał się wielokrotnie i wielokrotnie też niczym bumerang znikał. Jako mała dziewczynka- łamiąc wszelki stereotypy- unikałam go jak ognia. W wieku nastoletniego buntu powrócił chwilowo w wersji: „Jestem księżniczką i dobrze mi z tym”. Potem znów przepadł gdzieś w otchłani nieco bardziej poważnych, natchnionych czystym intelektem czasów studenckich. Tylko po to by dziś powrócić do mnie z maksymalnie pomnożoną siłą w postaci małej istotki, damy!
Jedno jest pewne ten kolor się albo kocha, albo unika, bo chyba słowo nienawidzi to zbyt wiele. Pudrowy róż w odpowiedniej tonacji służy blondynkom, ale uwaga jest cienka granica pomiędzy elegancją w odcieniach pasteli, a tandetą w stylu Barbie z lat 90’tych. Idealnie natomiast pasuje szatynkom o opalonej karnacji. Wiecie skąd wiem? Hahahaa no ba już wiecie!
Serio bardzo ładnie w pudrowym różu! I odkryłam to stosunkowo nie dawno. Ja osoba, która nie boi się kolorów, fasonów i printów, jakoś tak podświadomie unikałam różu. Nie wiem dlaczego, ale wiem, że to był błąd.
Pudrowy róż może być bardzo kobiecy, bardzo elegancki i modny. Warto zestawić go idealnie. Ja kocham połączenie z bielą i złotem! Ale Wy możecie łączyć jak tylko chcecie.
A skoro o pudrowym mowa to pora na kilka propozycji w tym temacie.
Osobiście jestem bardzo ciekawa czy w codziennych stylizacjach stawiacie właśnie na róż. Czy wolicie jego pudrowe wydanie, a może mocną fuksję?
Darcie nam znać!
Dodaj komentarz