Moje kochane #mosquitogirls dzisiaj chciałabym z Wami podyskutować o spódnicach midi. Nie mini, nie maksi tylko właśnie do połowy łydki. To zdecydowanie moja ulubiona długość w spódnicach, ale doskonale wiemy, że jest też najtrudniejsza. Jednak nie zawsze może być tak łatwo 🙂 Spódnice midi pomimo, że są pozornie „trudne” do wystylizowania, to i tak są jednym z najbardziej kobiecych fasonów.
Spódnice midi na wybiegach po raz pierwszy pojawiły się w latach 40tych i do dnia dzisiejszego kojarzone są z elegancją, szykiem i dress codem. To zdecydowanie jeden z tych fasonów, który możesz założyć na elegancką kolację, bankiet, do pracy na imprezy okolicznościowe czy w wersji casualowej.
Kto w takim razie może sobie pozwolić na spódnice tej długości? Fason midi zazwyczaj o literze A to super wybór dla gruszek, które mają szerokie biodra i chcą je ukryć. Taki rodzaj spódnicy świetnie podkreśla też talię, więc jeśli potrzebujesz ją wyeksponować to ta spódnica zrobi to idealnie!
Utarło się, że długości midi nie powinny nosić Panie, które mają niski wzrost, ale! Ten schemat powinnyśmy już dawno odrzucić. Jeśli lubisz spódnice midi, dobrze się w nich czujesz, to noś je dowoli! Zawsze możemy do tego zestawu dodać wysokie szpilki lub buty na koturnie i wtedy nasza sylwetka optycznie się wydłuży. Chociaż ja sama uwielbiam nosić spódnice tej długości właśnie w okresie letnim do trampek i czuje się w nich rewelacyjnie 🙂
Spódnica midi skradła serca wielu z Was i nie ma się co dziwić. W niej po prostu wygląda się świetnie. Natomiast tego lata wszelkiego rodzaju spódnice tiulowe odchodzą nieco w bok na rzecz pięknych, kwiecistych wzorów. A Wam jak się podobają?